Hypogeum Ħal Saflieni nie oferuje widoków, roślinności ani światła – z jednej strony hipnotyzująco mistyczne i precyzyjnie zaprojektowane, z drugiej – klaustrofobiczne, duszne i całkowicie odcięte od natury. Wapienne korytarze i komory ciągną się spiralnie w dół, tworząc labirynt nieprzeniknionej ciemności i akustycznej perfekcji. Brakuje tu fauny i flory – nie istnieje tu żadne życie biologiczne, a przyroda została zamknięta w geometrii kamienia. To nie krajobraz – to wydrążony w skale rytuał.
Popeye Village wygląda jak bajka – położona w malowniczej zatoce Anchor Bay, z jednej strony otoczona skalistymi klifami, z drugiej rozpięta na tle błękitnej wody i porośniętych krzewami wzgórz. Choć miejsce urzeka kolorami i malowniczym położeniem, jest całkowicie sztuczne i wykreowane – nie znajdziemy tu ani odrobiny dzikiej przyrody. Flora i fauna są szczątkowe, a przyroda została tu sprowadzona do roli scenografii. Anchor Bay sama w sobie jest piękna – wapienne skały, intensywna barwa morza, ukształtowanie zatoki w kształcie półksiężyca – ale tło to zostało zagospodarowane przez skansen filmowy, który z naturą ma niewiele wspólnego.
Ramla Bay to najpiękniejsza plaża wyspy Gozo – z jednej strony zachwyca unikalnym, czerwonawym piaskiem, szeroką linią brzegową i łagodnym zejściem do morza, z drugiej – brak cienia, ograniczona infrastruktura i sezonowy tłok sprawiają, że nie każdemu odpowiada jej surowy charakter. W otoczeniu dominują zielone tarasy uprawne, strome zbocza i gaje oliwne, a nad zatoką góruje wzgórze z jaskinią Calypso, skąd rozciąga się panoramiczny widok. Flora to głównie śródziemnomorskie zioła i krzewy, fauna – kilka gatunków ptaków i owadów, czasem spotykane jaszczurki. Ramla Bay to miejsce, gdzie natura nie została jeszcze całkiem wyparta przez człowieka, ale już musi z nim współistnieć.
Spinola Bay to niewielka zatoka na wschodnim wybrzeżu Malty, gdzie urok śródziemnomorskiej przystani ściera się z gęstą, nowoczesną zabudową St. Julian’s. Z jednej strony – ciche poranki z widokiem na zakotwiczone luzzu, pastelowe odbicia w wodzie i romantyczny klimat starego portu rybackiego. Z drugiej – hałas restauracji, korki uliczne, wszechobecny beton i brak jakiejkolwiek naturalnej plaży. Woda jest spokojna, ale daleka od krystalicznej czystości – zatoka służy dziś bardziej jako tło do selfie niż miejsce kontaktu z przyrodą. Roślinność niemal nie występuje, a fauna ogranicza się do mew i kilku ryb przy nabrzeżu. To miejsce, gdzie natura została całkowicie podporządkowana miastu.
Baseny solne w Xwejni Bay to jedno z najbardziej niezwykłych miejsc na północy Gozo – z jednej strony wpisane w naturalny krajobraz, z drugiej stworzone przez człowieka i od wieków kształtowane rękami miejscowych. Geometryczne wzory wydrążone w wapiennym płaskowyżu kontrastują z intensywnym błękitem morza i surowym, niemal księżycowym otoczeniem. Z jednej strony – cisza, bezkres i hipnotyzujący rytm odparowywania wody. Z drugiej – brak cienia, skrajna ekspozycja na słońce, śliskie powierzchnie i całkowity brak infrastruktury. Przyroda odgrywa tu rolę tła – dominują skały, wiatr i sól. Flora i fauna są ubogie, ale krajobraz jest niepowtarzalny – to przestrzeń ascetyczna, czysta i niemal mistyczna.
Mellieħa Bay, znana też jako Għadira Bay, to największa i najdłuższa plaża piaszczysta na Malcie – z jednej strony oferuje bardzo łagodne zejście do wody, idealne dla rodzin z dziećmi, z drugiej – jest skrajnie skomercjalizowana i zatłoczona w sezonie, z setkami leżaków, barów i głośną muzyką. Woda jest tu spokojna, płytka na dziesiątki metrów od brzegu, a piasek – jasny i drobny, miejscami przywożony sztucznie. Otaczający teren to płaskie nadbrzeże, bez naturalnych wzniesień czy cienia – ekspozycja na słońce jest pełna. Roślinność niemal nie występuje, fauna ogranicza się do ptaków i kilku ryb przybrzeżnych. To miejsce ukształtowane przez ludzi – wygodne, ale całkowicie pozbawione naturalnego charakteru.
Golden Bay to jedna z niewielu szerokich, piaszczystych plaż na Malcie – z jednej strony oferuje spektakularne zachody słońca, łagodne zejście do morza, złoty piasek i otwartą przestrzeń z widokiem na wzgórza. Z drugiej – jest silnie skomercjalizowana, otoczona hotelami i w sezonie całkowicie zatłoczona. Teren jest naturalnie osłonięty przez wzniesienia porośnięte suchą roślinnością śródziemnomorską, a nad zatoką dominują wapienne urwiska z punktami widokowymi. Latem bywa tu bardzo gorąco, ale obecność infrastruktury (parasole, bary, toalety) łagodzi niedogodności. Fauna ogranicza się do ryb w wodzie i mew w powietrzu – natura ustępuje tu miejsca potrzebom plażowiczów.
St. Peter’s Pool to naturalny skalny basen, wyrzeźbiony przez morze w wapiennym klifie południowo-wschodniego wybrzeża Malty. Z jednej strony – zachwyca formą: zatoka w kształcie półokręgu otoczona jest naturalnymi tarasami, z których można skakać do krystalicznie czystej wody. Z drugiej – brak jakiejkolwiek infrastruktury, cienia i zabezpieczeń czyni to miejsce ekstremalnie wymagającym. Latem skały nagrzewają się do nieznośnych temperatur, a dojście po śliskich płytach bywa niebezpieczne. Roślinność ogranicza się do sucholubnych ziół i traw, fauna zaś – do morskich ryb, krabów i rzadkich ptaków. St. Peter’s Pool to przyroda surowa, nagła i nieprzystosowana – jej piękno wymaga poświęcenia i ostrożności.
Blue Lagoon na wyspie Comino to jedno z najbardziej zjawiskowych miejsc archipelagu maltańskiego – turkusowa zatoka o przejrzystej wodzie, białym piasku pod powierzchnią i wapiennych skałach kontrastujących z intensywnym błękitem. Z jednej strony – jest to rajskie kąpielisko o bajecznej kolorystyce, niemal karaibskiej atmosferze i zachwycającej przejrzystości wody. Z drugiej – latem zamienia się w głośny, przeludniony plac zabaw, gdzie plaża nie istnieje, a każdy skrawek cienia kosztuje. Klimat śródziemnomorski sprzyja kąpielom i opalaniu, ale brak roślinności, cienia i drzew sprawia, że miejsce staje się nieprzyjazne w szczycie sezonu. Fauna i flora są skromne – poza ptakami i rybami trudno dostrzec życie. Blue Lagoon to natura intensywna, ale bezlitosna – zachwyca obrazem, ale męczy obecnością tłumu.
Gozo jest wyspą kontrastów – z jednej strony zachwyca naturalnym pięknem, tarasowymi wzgórzami, dzikimi zatoczkami i intensywną zielenią, która wyróżnia ją spośród pozostałych wysp Malty. Z drugiej – bywa duszna, sucha i zaskakująco surowa w porze letniej, gdy spalona słońcem ziemia pęka, a jedyne źródła cienia to kamienne murki i kościoły. Ukształtowanie terenu jest faliste – dominują niskie wzgórza, wąwozy i wapienne płaskowyże, z których najwyższy to Ta’ Dbiegi (ok. 190 m n.p.m.). Wybrzeże jest poszarpane, z malowniczymi klifami i zatokami, a linia brzegowa skrywa naturalne łuki, jaskinie i skaliste plaże. Flora Gozo to głównie zioła, dzikie kwiaty i karłowate drzewa, fauna natomiast ogranicza się do ptaków, jaszczurek i owadów. Przyroda kształtuje tu rytm życia – nie dominują jej żadne wielkie miasta, lecz przestrzeń, spokój i bezruch.
Zachodnie wybrzeże Malty kończy się nagle – Klify Dingli opadają pionowo z wysokości ponad 250 m n.p.m. prosto do bezkresnego Morza Śródziemnego. Z jednej strony to najwspanialszy naturalny punkt widokowy wyspy, oferujący niezrównane zachody słońca i widoki aż po horyzont. Z drugiej – teren jest całkowicie odsłonięty, pozbawiony cienia i infrastruktury, wystawiony na silne wiatry, a latem ekstremalnie nagrzany. Roślinność jest skąpa i odporna – dominują kserofity, dzikie zioła i karłowate krzewy. Fauna ogranicza się głównie do ptaków morskich, owadów i gadów. Przyroda ma tu surowy, niemal ascetyczny charakter – piękno tego miejsca jest chłodne, odległe i wymagające.
Maltańskie wybrzeże w okolicach Blue Grotto to spektakularne połączenie klifów z wapiennego koralowca, głębokich zatok i błękitnych tuneli morskich, które formują labirynt jaskiń lśniących w świetle porannego słońca. Z jednej strony – zjawiskowa gra barw, spokojne morze i pionowe urwiska przyciągają jak magnes. Z drugiej – brak naturalnego cienia, natarczywe fale turystów i ekspozycja na silny wiatr mogą szybko zamienić wizytę w niewygodne doświadczenie. Flora jest typowo śródziemnomorska – karłowate zarośla, kaktusy i dzikie zioła, fauna natomiast ograniczona do ptaków morskich i ryb w krystalicznie czystych wodach. Przyroda gra tu rolę reżysera – światło i woda wchodzą w teatralny dialog, w którym człowiek jest tylko widzem.
St. Julian’s to miejsce, które jednych przyciąga jak magnes, a innych odpycha na kilometr. Z jednej strony mamy tu błękitne zatoki, promenady, luksusowe hotele i kluby nocne, z drugiej – gęstość zabudowy, hałas, drożyznę i niemal całkowity brak autentyczności. To Malta w wersji eksportowej – błyszcząca, głośna i zaprogramowana pod gusta masowej turystyki.
Choć Ta’ Qali położona jest w centralnej, spokojnej części Malty, bliżej jej do hałaśliwego targu niż do sielskiej wioski. Otoczona polami, ruinami i autostradami, z jednej strony oferuje dostęp do rzemiosła, historii i przyrody, z drugiej – cierpi na brak tożsamości, cień Mdiny i hałas ruchu drogowego. To nie miejsce, które się kocha od razu – to miejsce, które trzeba zrozumieć, albo zignorować.
Victoria – zwana przez miejscowych Rabat – to miejsce pełne kontrastów: z jednej strony majestatyczna cytadela z widokiem na całą wyspę Gozo, z drugiej – chaotyczne uliczki z supermarketami i nowoczesną zabudową. Choć oferuje najwięcej na Gozo, nie każdemu przypadnie do gustu – bywa zbyt głośna, zbyt skomercjalizowana, a czasem po prostu zbyt nijaka jak na tak historyczne miejsce.
Choć Trzy Miasta wyglądają jak maltańska odpowiedź na Wenecję – z marinami, fortami i plątaniną kamiennych uliczek – nie są miejscem dla każdego. Ich urok jest dyskretny i wymagający: zamiast efektu „wow” czeka tu historia w ruinach, spokój codzienności i widoki bardziej surowe niż pocztówkowe. To przestrzeń autentyczna, ale nierówna – z odrestaurowanymi pałacami tuż obok zrujnowanych kamienic i zapomnianych dzielnic.
Marsaxlokk to jedno z najbardziej pocztówkowych miejsc na Malcie – spokojna zatoka pełna kolorowych łodzi luzzu, pachnąca solą, ziółkami i smażoną rybą. Ale za tym malowniczym obrazkiem kryje się rzeczywistość miejsca, które żyje rytmem jednodniowych wycieczek, a wieczorami zamiera. Choć pełne uroku i autentyczności, może rozczarować tych, którzy szukają intensywnych wrażeń czy infrastruktury turystycznej.
Mdina to jedno z najbardziej niezwykłych miejsc na Malcie – całkowicie zamknięte, otoczone murami i niemal całkowicie pozbawione dźwięków codzienności. Jej położenie na wapiennym wzgórzu gwarantuje niesamowite widoki na centralną część wyspy, ale także odsłania jałowy, suchy krajobraz, który nie każdemu przypadnie do gustu. Choć zachwyca atmosferą i architekturą, dla wielu okaże się zbyt spokojna, zbyt skromna i zbyt statyczna.
Choć Valletta to jedno z najbardziej malowniczych miejsc w Europie, jej surowe piękno i skwarne, kamienne ulice nie każdemu przypadną do gustu. Nad miastem unosi się morska bryza, a śródziemnomorski krajobraz z potężnymi murami obronnymi i widokiem na błękitne zatoki tworzy niepowtarzalną atmosferę – ale upały, ciasnota i brak zieleni są dla wielu wyzwaniem.
Dhërmi (alb. Dhërmiu), malowniczo położone na zboczach gór Çika nad Morzem Jońskim, to jedno z najstarszych i najbardziej nastrojowych miasteczek albańskiej Riwiery. Stare, kamienne domy przytulone do skał opadają w dół, ku wąskiej drodze wijącej się aż do długiej, żwirowej plaży o lazurowej wodzie i zapachu sosen. Miejsce to jest zarówno przystanią dla podróżników pragnących odpoczynku w cieniu oliwek, jak i punktem wyjścia dla bardziej wymagających wypraw górskich i fotograficznych. Choć przez wiele lat Dhërmi pozostało poza zasięgiem masowej turystyki, w ostatnich sezonach coraz częściej przyciąga turystów z całej Europy. Leży w regionie Vlorë, nieopodal Himarë i Jale, i mimo że liczba hoteli i restauracji szybko rośnie, miejscowość wciąż zachowuje charakter uśpionej górskiej wioski z duszą – z murami pokrytymi bugenwillą, dzwonami starych cerkwi i codziennym rytmem mieszkańców, dla których czas nadal płynie zgodnie z ruchem słońca i morza.